
Chip, czyli wszczepiona pod skórę elektroniczna biokompatybilna adresówka ziarenka wielkości ryżu zawiera 15-cyfrowy numer, zapisywany w elektronicznej bazie. Lekarz weterynarii umieszcza go między łopatkami zwierzęcia, przy pomocy igły z fabrycznie umieszczonym w niej chipem. Cały zabieg wygląda jak zwykły zastrzyk. Miejsce wkłucia nie jest przypadkowe: zapobiega przemieszczaniu, czy wręcz wydrapaniu mikroprocesora przez zwierzaka.
Chip nie monitoruje lokalizacji zwierzęcia i nie używa GPS. Człowiek po zbliżeniu odpowiedniego czytnika do zwierzęcia, pod wpływem fal radiowych wszczepiony chip wyświetla na czytniku jedynie numer identyfikacyjny przypisany do zwierzęcia. W takie skanery jest wyposażona straż miejska, służby celne, policja, schroniska i lekarze weterynarii. Dopiero wprowadzając numer do bazy mogą oni uzyskać szczegółowe informacje o zwierzęciu i jego właścicielu (adres, telefon). Jeżeli zależy nam na bezpieczeństwie naszego sierściucha i zwiększeniu szansy na jego odnalezienie w przypadku zaginięcia, zadbajmy sami o to, aby w bazie znalazły się informacje pozwalające na jego szybki powrót do domu.
Bardzo ważne jest również, aby była to baza zarejestrowana nie tylko nie tylko w rejestrze ogólnokrajowym, ale i międzynarodowym (np. Safe-Animal, czy baza danych Polskiego Towarzystwa Rejestracji i Identyfikacji Zwierząt, oba rejestry są częścią Europetnetu, organizacji, do której należy większość europejskich baz danych). Często bowiem zdarza się, że baza ma charakter lokalny: gminny lub zawężony jedynie do rejestru prowadzonego przez daną lecznicę.
Tym bardziej, że w zakresie znakowania zwierząt panuje dobrowolność ich właścicieli, a sama usługa jest usługą świadczoną komercyjnie, odpłatnie. Niemniej jednak, coraz więcej gmin i urzędów miast organizuje cykliczne akcje nieodpłatnego chipowania zwierząt, (lub te opłaty są symboliczne). Szczegółowe informacje na temat takich akcji oraz listę lecznic biorących udział w akcji można zwykle znaleźć na stronie urzędu gminy lub miasta i w kolejnym artykule na naszej stronie.
Gorąco namawiamy do zachipowania swojego pupila, niemniej jednak nie powinna to być jedyna metoda znakowania, zapobiegająca zaginięciu. Pamiętajmy, że chip nie jest środkiem doskonałym:
– istnieją różne bazy w kraju, najczęściej nie powiązane ze sobą. Zachipowane zwierzę występuje często w jednym rejestrze, a za dodanie konta w kolejnej bazie właściciel musi dodatkowo zapłacić.
– brak możliwości zeskanowania wszczepionego psu chipu z większej odległości np. przez strażników miejskich w przypadku przestraszonego, agresywnego psa lub spłoszonego kota. Odległość, która pozwala na odczyt przy użyciu kieszonkowego czytnika wynosi od 5 cm do 10 cm, a więc wymaga podejścia do zwierzęcia, co nie zawsze jest możliwe.
Uzupełnieniem chipa powinna być tradycyjna obroża z adresówką, a w przypadku kota najlepiej jeszcze dzwoneczek, który sygnalizuje np. że kot gdzieś się ukrył. Znakując zwierzę lekarz weterynarii zwykle wydaje również opaskę informującą, że zwierzak jest zachipowany, którą można przypiąć do obroży. Takie dodatkowe zabezpieczenia są konieczne, z uwagi na to, że znalazca czasami nie wie, że zwierzak jest już ma właściciela.
Podobne
lut05
sty24
sty22
lut15